Kiedyś motocykl był królem dróg (szczególnie wiejskich). Widać to było na przykościelnych parkinkach. Teraz to raczej pojazd hobbistyczny. Dzisiaj otwarto nowy sezon motocyklowy. Od dzieciństwa nie lubię motocykli, gdyż na moich oczach w Jarocinie samochód przejechał po nogach motocyklisty, który przewrócił się na wybojach. Motocykliści na drogach też dają "popalić", ale okazało się, że mój Wujek Zdzisław Peszkowski bardzo się z nimi zaprzyjaźnił. W kondukcie pogrzebowym Księdza przejechała cała kawalkada cyklistów, trzymali też wartę w katedrze przy grobie Wujka. Nowy sezon otwierał XII Zlot Gwiaździsty Motocyklistów ku czci Księdza Ułana Zdzisława Jastrzębiec Peszkowskiego. (Jastrzębiec to herb Peszkowskich - w tym mojej Mamy). To jak ich nie lubić? No i jeszcze przyjaciel z motocyklem w Szczecinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz