czwartek, 30 czerwca 2016

30 czerwiec 2016, Wspomnienie Wembley





Anglicy byli pewni zwycięstwa i traktowali Polaków jak amatorów. I tak na przykład Jan Tomaszewski został określony „klaunem” czy „najgorszym bramkarzem grającym na Wembley”, a podczas odgrywania polskiego hymnu narodowego kibice angielscy krzyczeli „Animals!” (ang. Zwierzęta).


Mecz rozpoczął się o godzinie 19:45. Od początku meczu ogromną przewagę mieli Anglicy (m.in. słupek w 7. minucie), ale bardzo dobrze w bramce reprezentacji Polski spisywał się Jan Tomaszewski, który zresztą w 10. minucie meczu doznał kontuzji ręki i mimo to grał do końca meczu (w rozegranym 21 października meczu towarzyskim z reprezentacją Irlandii już nie zagrał, a po powrocie do kraju miał rękę w gipsie i pauzował przez dłuższy czas). Polacy rzadko kiedy wychodzili na połowę rywala. Po pierwszej połowie było 0–0.

W 57. minucie spotkania Grzegorz Lato stracił piłkę, ale za chwilę odebrał ją Normanowi Hunterowi, po czym pobiegł w kierunku bramki strzeżonej przez Petera Shiltona i podał do niekrytego Jana Domarskiego (obrońców ściągnął na siebie Robert Gadocha), który strzelił gola pod brzuchem angielskiego bramkarza. Bramka ta do dziś uważana jest za najważniejszego gola w historii polskiego futbolu, a prestiżowy dziennik The Times umieścił ją na liście 50 najważniejszych bramek w historii piłki nożnej.

Sześć minut później Adam Musiał przypadkowo sfaulował Martina Petersa w polu karnym, wskutek czego belgijski sędzia Vital Loraux podyktował rzut karny, który z kolei wykorzystał Allan Clarke, strzelając w prawy górny róg bramki.

Na kilkanaście minut przed końcem meczu Grzegorz Lato uciekł angielskim obrońcom i gdy biegł sam naprzeciwko bramkarza, goniący go Roy McFarland złapał go z tyłu rękami za szyję, brutalnie faulując. Vital Loraux ukarał reprezentanta Anglii tylko żółtą kartką, ale powyższy faul został po meczu przez angielską prasę szeroko napiętnowany jako symbol porażki angielskiego futbolu, nie tylko sportowej, ale i moralnej.

Reprezentacja Anglii miała przygniatającą przewagę, zwłaszcza od momentu, gdy na boisko wszedł Kevin Hector. Żadna drużyna nie potrafiła jednak strzelić już gola i mecz zakończył się wynikiem 1:1. Tuż przed końcem meczu trener Kazimierz Górski zszedł z ławki do szatni. (za Wikipedia).
Zdjęcia z czarno-białego telewizora Tesla. Były tak interesujace, że brały udział w wystawie na Politechnice Gdańskiej.

Oby dzisiaj nasi zawodnicy też się tak cieszyli po meczu - jak w 1973 roku.



29 czerwiec 2016, selfi


Dzisiaj "strzeliłem" sobie w Żukowie selfi.

środa, 29 czerwca 2016

28 czerwiec 2016, Brzostków


Kierując wzrok na prawo od widoku na Śmiełów, z punktu widokowego w Żerkowie można podziwiać neoklasycystyczny kościół w Brzoskowie. Właścicielem wsi Brzostków od 1899 roku był Bogumił Hebanowski. Jego syn Stanisław był znanym w Gdańsku reżyserem i kierownikiem literackim Teatru Wybrzeże.

wtorek, 28 czerwca 2016

27 czerwiec 2016, Pałac w Śmiełowie


Z miejsca widokowego w Żerkowie (to moje rodzinne miasteczko) można zobaczyć pałac w Śmiełowie. Widok ten, jak i wiele innych motywów związanych ze Śmiełowem (na przykład kawiarka, Jankiel) wykorzystał Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu. Adam Mickiewicz był w 1831 roku gościem u Gorzeńskich - właścicieli pałacu.

poniedziałek, 27 czerwca 2016

26 czerwiec 2016. Chemtrails w Jarocinie




Chemtrails dało się zauważyć na jarocińskim niebie. A nad ratuszem (chyba) pojawiło się ufo.

niedziela, 26 czerwca 2016

25 czerwiec 2016, po meczu


No i po meczu, wymęczone przejście polskiej drużyny do ćwierćfinału. Ale mogli też sukces odnieść Szwajcarzy. Ponieważ mam szwajcarskie korzenie, też bym sie trochę cieszył. Korzenie mam bo mój pradziad, Józef Ruoss przybył na ziemie polskie (w zaborze pruskim) za chlebem z miejscowości Schubelbach. Jego córka, Jadwiga Ruoss to moja babcia.
A swoją drogą nasza drużyna, którą pamiętam z 1974 roku grała znacznie ciekawiej, w niektórych meczach wręcz zachwycająco (na przykład z Włochami).

sobota, 25 czerwca 2016

25 czerwiec 2016, Gilmour w Polsce





Dzisiaj koncert Gilmoura we Wrocławiu. Tam nie będę, ale wysłuchałem jego koncertu z cyklu Przestrzeń Wolności w Gdańsku w 2006 roku. To było wielkie przeżycie usłyszeć utwory mojego ukochanego zespołu Pink Floyd. Miałem na koncercie akredytację fotograficzną, mogłem więc w trakcie początkowych trzech utworów fotografować. Pierwsze zdjęcie wykonałem cyfrową G5, pozostałe, na slajdzie, Olympusem OM2.

24 czerwiec 2016, Jarocin cd

 Jarocińską galerię handlową pięknie wpasowano w otaczającą architekturę.

Kto jednak wydał zgodę na tak szpetną dobudówkę budynku Starostwa?

piątek, 24 czerwca 2016

23 czerwiec 2016, zabytkowy ratusz w Jarocinie


Ozdobą rynku w Jarocinie jest zabytkowy ratusz.





czwartek, 23 czerwca 2016

22 czerwiec 2016, Jarocin - urokliwe miasto


Nie mając zgody fotografowanych osób nie mogę umieścić na blogu zdjęć ze spotkania po latach uczniów klasy Liceum - wyślę je mailem.
Tak więc kilka postów poświęcę zdjęciom krajoznawczym. Dojeżdżając z Żerkowa do Liceum nie bardzo miałem czas poznawać piękna Jarocina. A to bardzo urokliwe miasto. Świadczą o tym widoki uliczek tego miasta.








Na ostatnim zdjęciu, z prawej strony, widać wejście do księgarni. Tutaj kupiłem swój drugi longplej - płytę Czesława Niemena Diwny jest ten świat.

wtorek, 21 czerwca 2016

21 czerwiec 2016, na ponad godzinę przed meczem


Nie wiem, czy zdjęcia nie powtarzam, ale być może  któryś z tych młodych, ukraińskich chłopców zagra dzisiaj z Polakami?

niedziela, 19 czerwca 2016

19 czerwiec 2016, dzielny Jimni




Dzielnym, terenowym, Suzuki Jimni mogę wjechać prawie wszędzie - tym razem szukając w lesie zagubionego słupa linii średniego napięcia.

piątek, 17 czerwca 2016

17 czerwiec 2016, wspomnienie, no bo ja dojeżdzam (prawie jak u Skaldów)


Do liceum w Jarocinie musiałem dojeżdżać z Żerkowa – drugiego miasta w powiecie. Można było Pekaesem bezpośrednio, ale ja wolałem Pekaesem jechać na dworzec Żerków we wsi Chrzan, i stamtąd pociągiem do Jarocina. Co to był za pociąg, wagony, tzw. boczniaki z oświetleniem gazowym ciągnięte przez parowóz (podobne do tych z mojej kolekcji).

Dworzec w Jarocinie dzisiaj w pięknym stanie. Brakuje tylko gwarnej restauracji, w której zajadałem się sałatką warzywną pokrytą lekko przyżółkłym majonezem – to się już nie wróci, chyba.






czwartek, 16 czerwca 2016

Jarocin, spotkanie klasy licealnej, czerwiec 2016



Ostatni weekend spędziłem w Jarocinie. W sobotę spotkaliśmy się w gronie koleżanek i kolegów z klasy licealnej, z którymi uczęszczałem do 1 klasy (dalszą edukację kontynuowałem w IX Liceum w Gdańsku). Podróż sentymetalną po Jarocinie rozpocząłem od budynku szkoły.