Wprawdzie dzień ten traktuję jako wspomnienie czasów słusznie minionych, to jedna fotka nie zaszkodzi.
Kobieta z pewnością warta jest pióra – i to mistrzowskiego. Oddaję więc pole niewątpliwemu mistrzowi w pisaniu o płci pięknej, niewątpliwemu jej znawcy, Kornelowi Makuszyńskiemu.
Potrafił on docenić zarówno urodę kobiety, jak również jej głębię intelektualną. W książce „Bezgrzeszne lata” kornel Makuszyński zauważa: „Nawet stół, na którym co dnia przez wiele lat stawiają potrawy, potrafi wreszcie rozróżnić kotlet wieprzowy od rozgotowanej cielęciny; nawet baran doświadczony odróżni oset od słonej trawy; ba, nawet kobieta po wielu latach rozumowania odróżnia kapelusz od dzieła filozoficznego.”
A oto zawarty w książce "Perły i wieprze" opis wrażeń, jakich doznano na widok urody mamusi przepięknej dziewki: „Sto najmniej piorunów padło na nasze biedne głowy i mózg nam na chwilę zdrętwiał w czaszkach. Jak to?! Ten katafalk, ten dom przedpogrzebowy, ten epidemiczny szpital, to pudło, ten wielbłąd na dwóch nogach, przez jakąś pomyłkę Pana Boga – jest matką tej panienki? Jak to może być, żeby z tego plugawego gniazda wyleciał rajski ptak? Czy przystoi Panu Bogu takie wyprawiać kawały?!”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz