niedziela, 2 września 2018

Żal nad nieprzelaniem krwi.

Prezydent pewnego, środkowoeuropejskiego państwa ubolewa, że jego rodacy nie przelali w 1989 roku krwi. Właściwie, powinien ubolewać, że krwią nie spłynęła jego ojczyzna już w 1981 roku.

Idąc tokiem myślenia ww. prezydenta, stoczniowcy, zamiast rozmawiać z wojskiem, powinni pójść na nich z nożami (na przykład wziętymi z pobliskiej stołówki).



A mieszkańcy pewnego, nadmorskiego miasta, miast rozmawiać z czołgistami, którzy otoczyli stocznię, powinni iść na czołgi z gołymi rękami i dać wycisnąć swoją krew gąsienicami wozów bojowych.

A przecież za plecami, jak wskazywał w 1981 roku publicysta Józef Kuśmierek (podobnie jak w 1989 roku) stała armia radziecka. Oj była szansa na przelanie morza krwi, o której marzy prezydent pewnego, środkowoeuropejskiego kraju.

Brak komentarzy: