Jakaś pisowska kanalia (określenie wprowadzone na salony polityczne przez J. Kaczyńskiego) nazwała ECS europejskim centrum homoseksualizmu. Ja, i zapewne wielu fotografów "pierwszej" Solidarności i stanu wojennego, poczułem się osobiście dotknięty. ECS przechowuje nasz dorobek fotograficzny i jest przez fotografów traktowany jako coś w rodzaju świątyni. Mam nadzieję, że do czasu gdy PiS trafi na śmietnik historii, ECS "nie zostanie odzyskany dla wolnej polski" podobnie jak to (według błyszczącego inteligencją Glińskiego) stało się z Muzeum II Wojny.
wtorek, 22 maja 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz